Moniko, trudno Cię pożegnać w jakikolwiek sposób, bo po ludzku to nie był czas na pożegnanie. To nie ten moment. Mogło być jeszcze tyle wspólnych kaw, rozmów, planów, marzeń, telefonów, spotkań… Niebo zdecydowało inaczej. Odeszłaś za wcześnie, za szybko, nie tak… Są pytania, które na zawsze pozostaną dla nas bez odpowiedzi. Trudno dziś znaleźć słowa, które wyrażą naszą bezsilność wobec Twojego szybkiego odejścia. Zostaniesz w naszej pamięci jako wspaniała Koleżanka i doskonały Pedagog, Nauczyciel, najlepsza Wychowawczyni – jak pisali Twoi uczniowie. Cisza, która zostanie po Tobie będzie pełna refleksji, wspomnień, słów i uśmiechów, które były Twoją receptą na wszystko. Nie mówimy żegnaj – mówimy – do zobaczenia Moniko.
Tekst: M.S.
Listopadowym słońcem
uśmiechnięta,
deszczem żegnana
za wcześnie…
Jeszcze ciepła poduszka,
jeszcze ciepła kawa,
niedowierzanie usiadło
w kącie.
Zimno.
Na polach,
w domu bez Ciebie,
w sercu.
Wiatr uderza
o ciemne okna
pokryte ciszą
i miłością.
Noc dziś
nie uśnie,
posłucha Chopina
i Bacha.
Zostanie z pytaniem
dlaczego,
zostanie bez
odpowiedzi.
D. T.
Dzień zakończył wędrowanie,
zmęczony,
myśli drżące
zapachem
kadzidła otulił,
jak miękkim
jedwabiem,
jak babim latem,
przemknął
cicho,
garść tęsknot
zabrał na dalszą drogę,
myśli zgubił…
westchnął…
szuka jeszcze
spojrzeń znajomych,
dawnych spotkań,
słów niewypowiedzianych,
wspomnienia ogrzał
samotną łzą,
pamięta…
jakby jeszcze wczoraj…
zamknął oczy
i wyszeptał cichą modlitwę.
M.S.